skip to main |
skip to sidebar
Szopka noworoczna
Sezon tenisowy jest długi, chyba nawet za długi. Przerwa by odpocząć i nabrać sił jest za to zdecydowanie za krótka. Tak powie zdecydowana większość tenisistów. Rok 2009 kończyły mistrzostwa w Londynie, finał pucharu Davisa oraz pomniejsze imprezy for fun. Nowy rok zaczynamy od pokazówki w stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Abu Zabi. Gdzie tu sens, gdzie tu logika? Zmęczeni sezonem bohaterowie jadą by zagrać w turnieju, który nie da im nic w rankingach. Że niby chcą już teraz zdobyć przewagę nad największymi rywalami przed Australian Open? Bzdura. Robią to dla kibiców? Jeszcze większa bzdura. Jedynym czynnikiem, który wszystkich motywuje jest kasa. Formuła 1, siatkarze, kluby piłkarskie, wszyscy przybiegną gdy szejkowie zawołają. No i zobaczymy sześciu znakomitych tenisistów, którzy rozegrają w sumie sześć "legendarnych" spotkań. Bukmacherzy kursy wystawili, telewizja ma zamiar turniej pokazać, więc by mieć chociaż odrobinę emocji warto obstawić któreś z proponowanych spotkań. Do wyboru dostajemy dwa mecze mające wyłonić półfinalistów. Davydenko zagra z Tsongą, a Soderling z Wawrinką. Ja postanowiłem zająć się pierwszym z tych spotkań.
Nikolay Davydenko - Jo-Wilfried Tsonga @1.55 [bet-at-home] 5/10
Obaj kończyli rok 2009 w zupełnie różnych nastrojach. Nikolay wygrał mistrzostwa w Londynie, a Francuzowi nie udało się do nich zakwalifikować. Dodatkowo w Szanghaju Tsonga nabawił się urazów pleców i nadgarstka. Według newsów problem z plecami ciągnie się za nim do teraz. Mimo wszystko pieniądze skusiły go do gry w Abu Zabi. Dodatkowo na niekorzyść Jo działa zmiana rakiety. Zaprocentuje to zapewne wynikami, ale najpierw swoje trzeba wycierpieć. Rosjanin jakoś sporządniał, w roku 2009 rozegrał mniej spotkań niż w latach poprzednich i wyszło mu to na dobre. Teraz jak sam mówi czuje się wypoczęty i zmotywowany wygraną w Londynie. Z Tsongą mierzył się już wcześniej dwukrotnie, dwa razy wychodził zwycięsko z tej potyczki. Skupiony i regularny Davydenko powinien sobie łatwo poradzić z nie do końca przygotowanym Francuzem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz